A teraz chwila prawdy: sama nie napisałam tego opowiadania. Bo pomogło mi w tym ładnych parę osób. Tak więc dziex:
-Stephanie Meyer, za bohaterów i całą resztę.
-Terremu Pratchettowi, za humor, który tak ładnie się ściąga.
-Nikoli, za popędzanie mnie do pisania (chciała, żeby się wreszcie pocałowali).
-Lindzie, która, widząc mnie płaczącą z rozpaczy nad dialogiem Camilli i Jacoba o wpojeniu, po prostu napisała go za mnie.
-Tacie, który nie pozwolił mi umieścić w 3 rozdziale tyle przekleństw, ile bym chciała.
-Mamie, która mnie żywi i ubiera, a której nigdy tego nie pokazałam, bo by dostała ataku serca.
Dziekuje i pisz dalsze rozdzialy szybciej!!!!!!
OdpowiedzUsuńBujaj się. Ja stawiam na jakość i zamierzam pisać w swoim tempie.
OdpowiedzUsuń